środa, 21 grudnia 2016

Kolejna Nowa Stopka :)

Zanim pojawi się kolejna część opowiadania, zanim ją dopiszę i przejdzie przez trzy etapy kontroli, postanawiam zamieścić kolejną stopkę czyniącą mój blog bardziej lifestylowym i dziewczynkowym 😊. Różnorodnych stopek z czasem będzie jeszcze więcej ☺.


Będzie to stopka dotyczaca ubioru, każda dziewczynka bowiem kocha ubierać się po swojemu, dzieląc się swoimi kompozycjami z innymi 😊.

W ramach zapowiedzi, na początek opiszę ogólnikowo styl, który kocham, sklasyfikuję go jakoś i po krótce opiszę, o co w nim chodzi 😊. Wszystko, co będzie wrzucane przeze mnie w tej stopce, zawsze będzie odnosić się do stylu, który kocham najbardziej nie od dziś 😊.

Mój styl, ubiór, estetyka, wizualny koncept postaci, którą jestem, a którą kreuję wg swoich najszczerszuch upodobań to artystyczne, czarodziejskie lata 90., nonszalanckie i na totalnym luzie, okraszone fuzją gotyku i średniowiecznego fantasy. 💜💜💜 -

To tak w "trzech slowach" 😊.

Waznym jest fakt, ze inspiruje mnie ukochana muzyka. Ona inspiruje mnie w większości aspektów funkcjonowania, także jeśli chodzi o ubiór - mój świat jest niezwykle spójny, pragnę wyrazić przynależność do niego w każdym calu. Tak więc i na styl bezpośrednio działa u mnie to, czego słucham ☺. A oto, czego słucham -

♧ Czarodziejski folk-ambient. Mój świat porastają zioła i leśne owoce. Uwielbiam nosić się jak mały skrzat i faeria leśna 😊. Czuję się rusałką, inaczej słowiańską "mickiewiczową" faerią, która pomimo pochodzenia kocha się w klimatach celtyckich i norweskich.



W szafie pragnę artystycznego luzu - takie mam też podejście do życia 💜 - ma być czarodziejskie, na luzie, pełne miłości i szlachetności - kreatywne, zgodne z serduszkiem i drzemiacymi w nas pasjami i zewem...💜

Fotografie służące za przykład 😊:











♧ Słucham metalu "fantasy" - symfonicznego, tzw. gotyckiego, romantycznego, mistycznego gatunku muzyki z wielką wielką energią gitar. Kocham ten klimat juz od 9 lat. To Nightwish, Tarja, Within Temptation ukazały mi niesamowite piękno w mistyczno - fantastyczno - gotyckim, książkowym wręcz klimacie. Stąd elementy fantasy w mojej szafie - długie gotyckie spódnice, bluzki, które nazywam smoczymi, długie rękawiczki z pętelką na paluszek, zamkowy klimat na ścianach, miłość do gotyckiej średniowiecznej architektury... Miłość do fantastyki, smoków, przygód...💜💜💜

Klimat przedstawia się następująco :







♧ Słucham polskiego "gotyku" oraz klimatów rockowych, alternatywnych - polskich lat 90tych. To moje wspaniałe dzieciństwo, czasy wolności i beztroski, a także magia, która mi tamte uczucia niesamowicie przywołuje... Jako dziecko znałam bardziej raczej Kasię Kowalską niż Moonlight i Artrosis, ale to właśnie oni są dla mnie spójnikim tamtej cudownej przeszłości z przyszłością, która pragnę żyć...💜💜💜

W szafie królują lata 90. - przede wszystkim. Kocham, wyszukuję ciuchy, nie koniecznie po markach sieciowych... Nie boję się sklepów z używanymi ciuchami. Tym bardziej, że jeszcze niedawno moje ukochane dziś rzeczy stamtąd, niestety trafiły w wyższych cenach na sieciówkowe wieszaki, na czym traci niestety nasza oryginalność...😿

Ulubione przykłady...💜







Muzyka wspomniana dwa akapity wyżej, wykształciła w dużej mierze moją dojrzałość emocjonalna i utwierdziła moje artystyczne poczucie estetyki na swoim miejscu - wszystko ma tu związek także z ubiorem ☺.

♧ Słucham muzyki "wczesno-gotyckiej (nurtu współczesnego)" - cold wave, batcave, dark electro, synthpop, lub po prostu elektronicznej. Warunkiem mojej sympatii jest oczywiście obecność tego fajnego, mistycznego klimatu - idąc naprzód owym tokiem myślenia, można spokojnie wnioskować, że może być to nawet i disco polo, byle niosło za sobą to mistyczne coś, co tak bardzo w elektronice lubię 😊. Przykładem tu Blutengel, Suspiria, a nawet wczesne Ace of Base... Jaki to ma wpływ na moją szafę - taki, że lubię czasem ubrać się bardzo elegancko, wrecz oficjalnie, tak by pasowało to do klimatu elektronicznego gotyku, który kocham. Strój taki ma dla mnie wówczas formę uwodzicielską 😊.

Tak na podób tych pań, bardzo proszę...💜


Fajnie jest dobrać do oficjalnego outfitu typowo gotyckie dodatki 😊.


I tyle, co do inspiracji muzycznych 😊. Meow 🐱. 

No dobrze. Styl omowiony, teraz po prostu zapowiem, jak będą wyglądać te moje lookbookowe wstawki "od czasu do czasu" ☺. Będą to wstawki ilustrowane moimi rysunkami - wszelkie moje obserwacje, pomysły - ilustrowane będą moim ołówkiem. Czasem może pojawi się jakieś zdjęcie, ale wszytko powinno oprzeć się na mocy mojej kreski. Także zapraszam 😊😊😊.

DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ 💜💜💜 Elrina Siggha Svart.





czwartek, 15 grudnia 2016

Coś innego :) Obserwacje: Dziewczyny z otoczenia.

Postanowiłam zamieścić na blogu coś innego 😊 Ostatnio rozmawialiśmy z
Wilczkiem o dziewczynach, o kobietach. O tym, co szczególnie charakteryzuje niektóre z typów, jakie reprezentują.  I przy okazji takich dyskusji doszliśmy do pewnych wniosków.  Otóż kobietki - wg naszych obserwacji - dzielą się na kilka typów. ..

Potraktuj to proszę z lekkim przymrużeniem oka 😉

MUGOLKI 
to dziewczyny, które przede wszystkim czerpią inspiracje z tego, co  praktykuje się "zazwyczaj". Światopogląd ich prawdopodobnie nie polega na własnych przemyśleniach,  bardziej na tym, jak wyglądać "powinien". Opinie wyrabiają sobie na podstawie tego co "mogą powiedziec" inni. Nawet moda nie polega w ich przypadku na wcielaniu własnych upodobań,  a jedynie tego, co akurat noszą koleżanki z pracy, "co się widzi" - taka nigdy nie pozwoli sobie na to, żeby odstwać na tle "normalnego" otoczenia.
Ich wyglą niczym nie zaskakuje, jest wręcz do bólu powielany:

***

BABECZKI Z JAJEM
Dziewczyny te charakteryzuje głównie wiek jak i zajebiste podejście do życia,  poparte i utrwalone doświadczeniem.  Nie są zgorzkniałe, ani zbutwiałe - wręcz przeciwnie,  są tolerancyjne i otwarte na niekonwencjonalnosść w otoczeniu. To pokolenie,  którego okres młodzieńczy przypada srednio na lata 90te. Zazwyczaj mają od trzydziestu pięciu lat w górę i alternatywne klimaty wspominają z wielkim sentymentem, niekiedy wciąż z tą sama pasją, co ich najswieżsi interesanci.
Wygląd? Niektóre wciąż idą własną drogą,  dla innych nie ma większego znaczenia, mocną stroną jest tu przede wszystkim charakter; dojrzałość i mega dystans do życia. 

***

ROSZPUNKI 

Teraz coś dla odmiany. Przewrót o 180 stopni. Była mowa o dziewczynach dojrzałych, wiedzących już troszkę o sobie, o życiu - teraz przedstawię takie,  przed którymi jeszcze wiele, wiele etapów samorozwoju.  Wiek jaki je charakteryzuje to typowo nastoletni - gimnazjum, dobijając także do liceum... Bywa jednak i tak, że nawet po ukończeniu szkoły charakter i świadomość takiej szczególnie nie ewoluuje. W każdym razie jest to etap przez który przechodzi większość 
 z nas, etap probówania wielu nowych rzeczy i eksperymentów emocjonalnych, a przede wszystkim nauki na własnych błędach. Jesteśmy wówczas niespełna świadome konsekwencji zarówno swoich słów jak i czynów, decyzji, nieraz irytujące - ale wiele jeszcze wowczas przed wami - głowa do góry,  dziewczęta. Warto wiedzieć, że tak naprawdę najwiecej zależy tutaj właśnie od was i waszych szczerych chęci rozwoju duchowego ❤. 
Bardzo charakterystycznym dla roszpunek jest to, jak bardzo łakną atencji i adoracji, przy czym wciąż zbiegają, by coś wokół nich się działo.
Wygląd - zwykle bardzo naturalny, długie włosy i modny styl poparty ubiorem rówieśniczek.

***

WIEDŹMY I RUSAŁKI - inaczej - DZIEWCZYNY Z INNEGO WYMIARU RZECZYWISTISCI

Znów kolejny kontrast. Znów mamy do czynienia z kimś zupełnie innym, a więc nie z mugolkami, ani nawet z roszpunkami, chowanymi w wierzy swoich własnych subiektywnych roszpunkowych pragnień i jakże błędnego jeszcze pojmowana tego złego świata...
Te dziewczyny dzieli od reszty coś wyjątkowego, coś czego nie można nie zauważyć juz przy pierwszym kontakcie z taką istotą. To dziewczyny, których inwencja i twórczość oraz pragnienie wyrażenia siebie wylewa się strumieniami na zewnątrz. Mają twórcze pasje, o których nie boją się mówić otwarcie. Tworzą wokół siebie magiczną otoczkę chroniącą ich świat przed zwietrzeniem. Pomimo odwagi do bycia niekonwencjonalnymi, pozostają niesamowicie wrażliwe na piękno, przy czym wrażliwość ta znacznie różni się od wrażliwości tendencyjnych dziewcząt.
To artystki, prawdopodobnie bliżej im do innych wymiarów, niż komukolwiek innemu.


***
Pozostał jeszcze jeden typ dziewcząt, ktorego nie przedstawilam. Typ równie powszechny,  co... przyznajmy, "UNIKATOWY". 
Typ, który, sama zadaję sobie pytanie - wymaga, czy wręcz wcale nie wymaga odwagi...
Nieważne. 
Komentarz powyżej dotyczy oczywiście skrajnych jego przypadków, które charakteryzuje niezwykle specyficzne poczucie estetyki. Proszę Państwa, oto...

PLASTIK de FANTASTIK

Od razu zaznaczam, że nie mam na myśli od razu ani silikonu w biuście, ani w policzkach, ani w ustach - mam na myśli estetykę, samą ideę, dopiero potem środki użyte do jej zmaterializowania i to wcale nie tak drastyczne jak wspomniane wyżej. 
Plastikowe dziewczyny to po prostu te, które pragną być piękne niczym laleczka podziwiana przez rzesze zafascynowanych jej blaskiem dziewczynek na świecie...
Hasło takiej dziewczyny brzmi, BĄDŹ GLAMOUR! Glamour, gdziekolwiek jesteś...
Zawsze makijaż, zawsze brązer i solarium, zawsze paznokcie i ponętnie długie rzęsy... 
Dziewczyny tego typu przeważnie uważają się za kobiety z tzw "klasą". Niezależnie od tego, czy stać je na to, czy nie, chcą pokazać światu atrybuty swojego "kanonu"... Jest to wg nich jedyny MOŻLIWY kanon piękna i kobiecości - pragną być słodkie niczym laleczki, to wowczas daje im pewność siebie i uczucie niepowtarzalności na tle szarych dziewcząt. 

***

TO BĘDZIE CAŁA KLASYFIKACJA NA CHWILĘ OBECNĄ.
😊😊😊






Dziękuję za uwagę.
💜💜💜 Elrina Siggha Svart 💜💜💜

niedziela, 11 grudnia 2016

II (c.d.)

Szedł coraz głębiej, w pewnym momencie otaczały go już tylko krzaki. Miał nareszcie okazję poznać bliżej jakieś dzieło boskiego projektu. Odnalazł też coś, czego szukał i z zamiarem czego tak pewnie ruszył wówczas przed siebie. Jeden z krzaków porastał w maleńkie czarne słodkie owoce, inny w podobne, różowe, także słodkie i bardzo smaczne. Odnalazł wiele roślin, z których postanowił zrobić użytek na przyszłość, ale przede wszystkim odnalazł, że jest w stanie zaspokoić tu większość swoich potrzeb. Był tu sam, mógł spokojnie rozmyślać, mógł także odpocząć od niezrozumienia i pogardy, jaka spotykała go wśród ludzi na każdym kroku. Dzień mijał mu znacznie przyjemniej w porównaniu z próbami przetrwania w mieście z betonu. Gdy zaczęło zmierzchać, postanowił uwić sobie jakieś posłanko, chodził i rozglądał się po lesie w celu odnalezienia miejsca, gdzie mógłby z powrotem zasnąć. W pewnym momencie natknął się na ciekawą kotlinę, wgłębienie, w którym leżały pozostawione przez kogoś rzeczy. Tym razem czuł opór przed przywłaszczeniem sobie znalezisk. Czuł, żenie należą do niego. Postanowił im się jednak przyjrzeć, bez wątpienia były dla niego interesujące. Książka, blok z papieru, ołówki, kosz pełen tkanin... co to jest? Robiło się coraz ciemniej, czysty sercem zauważył jeszcze jeden ciekawy obiekt, kolejny, całkiem dobry punkt schronienia. Krzew, bardzo rozległy, niczym płot oddzielał od niego kotlinę w której się znalazł. Budynek, w głębi lasu... Może uda się urządzić tam spoczynek? Ciekawość Anioła co do poznawania nowych miejsc jak i zmęczenie byly bardzo silne.

(II ciąg dalszy)

***
"Ojcze, nie wierzę, że opuściłeś ten padół do końca..." rzekł w duchu, zamykając oczy zziębnięty do szpiku czysty sercem. Czuł się koszmarnie, tak bardzo niekomfortowo... Kiedy podniósł powieki, ku swojemu zaskoczeniu pod kamiennym murkiem dostrzegł... niesamowite - jakieś ubranie! Przetarł oczy, przykucnął przy znalezisku i szczęśliwy, wziął je do rąk. W głowie zabrzmiały mu pewne słowa... "Stawiajcie pierw królestwo, a reszta będzie wam..." Z jego oka ponownie wypłynęła łza.
Włożył na siebie co znalazł. Odziany czuł się znacznie lepiej. Uwierzył, tak, w końcu uwierzył, że pozostawieni w tym świecie nie są jednak zupełnie sami... Szczęśliwy odczuł motywację do dalszego działania, jednak postanowił wpierw zregenerować swoje siły. Zrobiło mu się przyjemnie, kiedy położył się pod kamiennym murem, ubrany w miękkie tkaniny, poczuł odprężające ciepło i zasnął. Kiedy po jakimś czasie ponownie otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że na określoną jego ilość miał okazję przenieść się do innej rzeczywistości. Wymiaru, z którego musiał niestety powrócić tutaj, gdzie wszystko, choć równie namacalne, okazywało się tak brutalnie nieprzyjemne. Jednak miniony wieczór był dla niego dużym zaskoczeniem.
Poczuł energie by móc iść przed siebie dalej. Czuł także motywację, by ponownie zdobyć fizyczne pożywienie - potrzeba ta nie dawała spokoju jego ciału ani umysłowi. "Nie samym chlebem..." - pomyślał, wszak nie samym, owszem - jednak wiedział, że i tego mu brakuje, co gorsza, przede wszystkim.
Głodny wędrował chodnikami z betonu, wędrował przed siebie, aż w pewnej chwili dostrzegł ich koniec. I tu ucieszyła go myśl, że nie wszystko pokryte jest geometrycznym, siwym kamieniem, którym pokrycie wszelkiej powierzchni z pewnością wynalazłby jedynie człowiek. Znalazł się na przedmieściach, gdzie występowały już tylko pojedyncze domki, łąki, polany i lasy. Przystanął na chwilę, żeby się zastanowić. Po chwili namysłu doszedł do wniosku, że mógłby zatrzymywać się tu na spoczynek i dalsze rozmyślania. Ruszył dalej w głąb terenu, czuł, że porośnięte naturą miejsca mają mu znacznie więcej do zaoferowania niż ludzki "zabetonowany" świat.

poniedziałek, 28 listopada 2016

II (ciąg dalszy, kolejny)

***
Zapadł  zmrok. Dziwne zjawisko... Sklepienie skorupy oddzielającej świat od dobra, z chwili na chwilę czerniało coraz bardziej. Będąc wciąż tłem tych samych, syntetycznych ludzkich świateł. Człowieka zaś, ani śladu... Anioł spoczął na kamieniach potężnego placu. Fontannę w samym centrum otaczał rząd zdobionych budynków rozświetlonych światłami miejskich latarni. Poczuł ulgę - przez dłuższą chwilę nie musiał znosić wzroku człowieka na sobie. Nagi i poraniony, wciąż nie wiedział jak zdobyć odzienie i przywrócić ciału fizyczny ład. Spojrzał w kierunku fontanny. Raptem odnalazł środek zaspokojenia jednej ze swoich doraźnych potrzeb.
Wszedł do środka kamiennego basenu, nabrał w dłonie trochę wody i wytarł plamy na swoim ciele. Po chwili przykucnął, dzięki czemu zdołał zanurzyć w wodzie całe swoje ciało. Wstał, podszedł bliżej wody wypływającej z góry, przez chwilę poczuł przyjemną świeżość. Tymczasem światła w oknach gasły jedno po drugim. Czysty sercem odświeżył ciało z pyłów ulicy, nie wróciło mu to jednak poczucia spokoju - chłód przeszywający jego skórę pogłębił frustracje wynikającą z położenia, w jakim się znajdował.

***
El postanowiła wracać starym miastem. Wzięła aparat fotograficzny, dzięki czemu mogła robić zdjęcia oświetlonym wieczornym światłem murom. Wędrując uliczkami ze swoim wielkim skórzanym plecakiem, dostrzegła ciekawe zjawisko. Na środku placu ratuszowego, w środku kamiennej fontanny stał nagi, młody mężczyzna. Stał i trząsł się z zimna. Dziwne... Z drugiej strony fascynujące, ale wciąz dziwne zjawisko.
Wszystko jest w porządku...? - pomyślała. Napewno...? Kto to jest...? - myśli nawarstwiały się w głowie El. Człowiek młody, ale nagi, późnym wieczorem, czyżby bezdomny...? Może niespełna rozumu...? Sam... Nagi, ale o tej porze...? Zbyt dziwne...
Myśląc nad przedziwnym widokiem, stała tak, nie mając poczucia upływającego czasu. W pewnym momencie postanowiła jednak zadziałać. Instynktownie... a instynkt zaś podpowiedział jej... "zwróć uwagę, to samotny człowiek - pomóż"...
Zdjęła plecak. Przykucnęła, otworzyła go i wyciągnęła... ubranie. Spódnicę do ziemi, długi rozciągnięty sweter - to,co akurat miała przy sobie. Podeszła do fontanny nieśmiało, ukradkiem położyła na ziemi ubrania. I odeszła. Ale idąc, poczuła w sercu ciepło. Poczuła, że zrobiła coś dobrego. Poczuła, że z minuty na minutę będzie miało to coraz większy sens. Poczuła się potrzebna tajemniczemu, nieznanemu chłopcu z fontanny...
Spojrzała za siebie, opuszczając plac ratuszowy. Widząc reakcje nieznajomego na gest, który uczyniła, poczuła bezgraniczną radość. Prawdziwe, prawdziwe szczęście. Tego dnia noc postępowała jak każda, ale sen - był wyjątkowo spokojny i odprężający...

wtorek, 22 listopada 2016

II (ciąg dalszy)

***
Biegnąc,  osłabł w końcu zmęczony. Zatrzymał się na rogu dwóch ulic. Zrozpaczony położeniem, brakiem jakiegokolwiek odzienia i tożsamości, ponownie zapłakał. Ale wciąż były to łzy czyste, anielskie. Niczemu winne łzy cierpiącego stworzenia. Pragnął spokoju, tyle niepotrzebnych rzeczy burzyło jego jakże oczywiste dotąd poczucie harmonii. Niedoskonałe ciało i poranione, wciąż narażone było na kolejne uszkodzenia. A on nie potrafił nic zrobić w tym pozbawionym Boga ludzkim padole. Całkowicie pozbawionym...?
Wzrok zmęczonego przykuł pewien znak na szczycie niezwykle wysokiego budynku zdobionego misternymi ornamentami. Dwie skrzyżowanie ze sobą belki tkwiły na gorze jak jakiś symbol. Podszedł do ogromnych, ciężkich drzwi, po czym pchnął je z ciekawości. Ku swemu zaskoczeniu, przy kontraście pustych ulic ujrzał tam całe tłumy,  wpatrzone w jeden centralny punkt. Siedząc w podłużnych ławach wpatrywali się zasłuchani w słowa wygłaszane ze szczytu sali. Pomieszczenie było ogromne, pełne ław, za nimi wysokie, kolorowe okna sięgające pod niemal nie kończący się w górze sufit. "A kiedy widzieliśmy cię jako przybysza i przygarnęliśmy albo nagiego odzieliśmy? Na to Król im odpowie, oświadczam wam że ilekroć uczynili się to najlichszemu z moich braci, uczynili się to mnie". Głos mężczyzny wygłosił tak zrozumiałe nareszcie dla czystego serca słowa... Postanowił zbliżyć się do ław i dosiąść się do słuchaczy tak znanego jego sercu słowa.  Zbliżał się powoli, nagle w pomieszczeniu rozległ się krzyk. "Rozebrany chłopak paraduje po mszy! Spójrzcie,  tam!"
W kierunku czystego sercem zmierzał nagle rozjuszony jego widokiem mężczyzna. "Precz z domu Boga!" - krzyknął w gniewie - :Nie widzisz, że tu siedzą kobiety, młode dziewczęta?! Jak śmiesz prowokować niewinne stworzenia do nieczystych myśli, i to w domu modlitw!"
Natychmiast czystemu sercem zrobiło się żal swoich kroków i śmiałości, pomyślał tylko... "kim jest ten człowiek, skoro tak twierdzi..." Wybiegł z budynku spłoszony. "Dom Boga...?" - pomyślał. Przypomniał sobie raptem dalsze słowa pewnej bliskiej mu osoby... "Potem powie do tych po lewej... odejdźcie... bo ile razy tego nie zrobiliście,  nie uczyniliście tego mnie...". Wybiegł, nie widząc już żadnych szans na życzliwość człowieka, hańbiącego słowa rozumiane widocznie tylko czystym sercem... Nie widział już w człowieku żadnych szans.

środa, 16 listopada 2016

II

 Zupełnie niekonwencjonalny tryb życia, jaki prowadziła młoda El, zdecydowanie wystawał poza ramy normalności. Nic jednak nigdy nie było w stanie zniechęcić jej do bycia w pełni sobą. Chodziła własnymi ścieżkami, nie przejmowała się opinią z zewnątrz. Utrzymywana z pomocy babci i alimentów ojca dorabiała czasem w sezonie zbiorów na plantacjach owoców. Jej matka nie żyła od wielu lat. El kochała las, który nazywała swoim. Kochała stary opuszczony dom w jego głębi i marzyła,  że kiedyś w nim zamieszka. Nic o nim nie wiedziała. Zawsze była pewna, że jest opuszczony, ale nigdy nie miała odwagi zajrzeć tam sama. Mieszkała w blokowiskach, skąd do lasu spacerowala niezły kawałek drogi. Mimo to codziennie, dzień w dzień spędzała w lesie niemal cały czas. Brała tam ze sobą tyle rzeczy - wyglądało to, jakby każdego dnia miała zamiar wprowadzić się tam na stałe. Miejsca, które sobie upodobała nie odkrył w tym lesie chyba jeszcze nikt. I chyba tylko sama El znała do niego drogę. Miała tam swoje królestwo, swój mały wielki świat, krainę, w której była sama i mogła robić to, czego zapragnęła. Bez skrępowania, ograniczeń i obserwatorów. Mogła tańczyć, wyśpiewywać bliskie jej duszy melodie, tworzyć, czytać, studiować i zgłębiać w spokoju interesujące ją tematy. Przygotowywała tam nawet posiłki - traktowała to miejsce jak dom. Tylko na wieczór, zbierała cześć swoich rzeczy,  by wrócić z nimi na blokowiska, do mieszkania, gdzie czekała na nią babcia. El była indywidualistką, na wszystko miała swoją własną nieco zwariowaną teorię. Była świadoma siebie i swoich potrzeb,  znała siebie bardzo dobrze. Pragnęła realizować w skupieniu swoje pasje, wyrażać siebie w każdym szczególe, być zawsze blisko swojej ukochanej, dzikiej natury. Nie wstydziła się swojej odmienności,  pielegnowała ją. Brakowało jej tylko bratniej duszy,  kogoś,  z kim wzajemnie mogliby się inspirować, dzielić pasje... Ale przede wszystkim kogoś,  kto nareszcie w pełni zrozumiałby jej świat, zrozumiałby ją samą...

poniedziałek, 14 listopada 2016

Wtorek, 15 listopada.

Coś nie tak z datą na bloggerze. W każdym razie...
Mamy dziś wtorek, jest 6:59. Dzień postępuje. A wiec słońce dzisiaj jednak wstaje.
Rozczarowana? Niech już mu będzie...😉

💜💜💜


I (ciąg dalszy)

Droga z betonu, podłoże nieprzyjemne stopom czystej istoty. Droga prowadziła wzdłuż potężnych betonowych konstrukcji - chyba zupełnie do nikąd, pomyślał Anioł.  Obecni tu ludzie, zupełnie obojętnie i zarazem całkiem nienawistnie spogladali na zziebnietego błąkającego się przybysza. Nikogo nie zainteresowało kim był ani skąd się tutaj wziął... Tyle było pretensji w ludzkich oczach - a więc na tym polega znieczulica tego świata, pomyślał. Świata,  w którym zdecydowanie za dużo jest obojętności...
Idąc drogą dostrzegł w oddali blask wielu ogromnych świec na wysokich metalowych słupach. Pełno świateł, rozmaitej długości i szerokości. Jakaś namiastka bożego stworzenia...? - pomyślał.  Nie daje to szczególnie boskiego ciepla, pomyślał - tutaj już nic go z pewnością nie oddaje... Pewne, nie do końca znajome potrzeby dekoncentrowaly jego jeszcze nie dawno tak nieograniczone żadnymi ramami myślenie. Fizyczny głód. Doskwierający fizyczny głód, to nie dawało mu spokoju najbardziej. Zwrócił jednak szybko uwagę na coś, co mogłoby go zaspokoić. Nigdy wcześniej nie doświadczył fizycznego pokarmu, tym razem jednak czuł, że to jego własny obowiązek. Intuicja podpowiedziała mu, że znajduje się w pobliżu miejsca, gdzie taki pokarm może otrzymać. Postanowił więc podejść do wielkiej metalowej bryły z podłużnym okienkiem. Zza okienka wynurzyła twarz wyglądająca na przerażoną młoda dziewczyna.
"Co po...o, matko - ty jesteś goły!" - krzyknęła. Cóż... Anioł rozumiał każdy z ludzkich języków. Zrozumiał także,  że wiele go tutaj różni, pomimo cielesnego podobieństwa od innych zgromadzonych w tej okolicy. Co takiego? Jego ciało nie było zwyczajnie niczym okryte. Po prostu - nagość fizyczna... Na lądzie grzechu nagość fizyczna przyprawia ludzi o wstyd.
"Jesteś głodny? Wygląda na to, że chyba nie masz przy sobie pieniędzy..." - kontynuowała dziewczyna z metalowej budki - "właściwie... skąd wziąłeś się tutaj nagi..?"  Czysty sercem postanowił z niemałym wysiłkiem wytłumaczyć swoje położenie. Tłumaczenie to nie zaowocowało jednak żadnym zrozumieniem. Próbując kontynuować ten abstrakcyjny dialog, dziewczyna zza okienka spytała wprost - "...to bezdomnym wolno krzątać się tak na golasa? Hej, a ty jesteś w ogóle bezdomny?" - "Chyba właśnie to miałem na myśli..." - odparł Anioł. - "bezdomny i... głodny..." Dostał do ręki przyrządzony na ciepło szybki posiłek. Fizyczny czysty sercem, czerpał teraz wielką radość z zupełnie innych niż do tej pory rzeczy. Nie wiedział tylko, w jaki sposób zaspokoić wszystkie dokuczliwe ludzkie potrzeby, posiadał ich bowiem troszkę więcej. Nie miał też świadomości, jak brutalnie funkcjonuje tu rzeczywistość.
Błąkając się ulicami miasta, doznał wielu przykrych, bolesnych sytuacji. W wyniku jednego z incydentów, stracił nawet przytomność. Kiedy się ocknął, znalazł się w ciasnym, brudnym zaułku jakiejś dzielnicy zupełnie obcego mu i wrogiego świata. Brudny i poraniony jeszcze bardziej niż po upadku z góry, zapłakał. Ale mimo to, postanowił wstać. Bo mimo braku sił, postanowił uciekać... Uciekać z miejsca, gdzie panuje człowiek. Myśl, że może jest jednak gdzieś miejsce, w którym istnieje jeszcze jakaś namiastka boskiego stworzenia, przysłoniła mu wszelkie dokuczliwe dotąd potrzeby. Wzbudziła wolę izolacji. Chwycił się jej, nie dając sobie możliwości postąpienia w jakikolwiek inny sposób.

niedziela, 13 listopada 2016

Magia przez płot.

Późny październik, listopad... tak magiczna i fascynująca pora, pełna czarodziejskiej nostalgii... Dzielnice miasta, w którym mieszkam od niedawna, doskonale to ukazują.
Szczególnie to, co za płotami 😊
Tak... uwielbiam to! Elrina Włóczykij - wędrowny poszukiwacz czarodziejskiej nostalgii! "Posłuchaj,  Meren Re..." ♧
















Follow...






Magicznie, czerodziejsko...♧





Magicznie, magicznie...♧



Follow this house, come home...♧





"Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd
Gapić się na dziury w niebie
[Jużna zawsze] kochać Ciebie
Na to nie szkoda mi zmierzchów, poranków i nocy..."



























Zdjęcia może nie są profesjonalnej jakości, ale z pewnością nie o to chodzi, kiedy wstawiamy na bloga właśnie takie. Chciałam wystawić na arenę widoki i klimat, który kocham i za którym tęsknię,  nostalgię dzięki której kocham październik i listopad, bronią zatem same siebie pomimo braku dobrego sprzętu.
Dzięki.