środa, 11 stycznia 2017

Elrina - ♧ Czym wkurzają mnie buty.

Hej. 💜💜💜
Dzisiaj pozastsnawiam się "na głos". Pozastanawiam się, dlaczego moje zakupy butkowe jak zwykle przyprawiają mnie o te same durne frustracje kolejnego dnia...

Tak, o buty się rozchodzi. Buty, buty... coraz więcej widzę w nich wizualnych wad, szczególnie w tych, które są, tak jak mi się przynajmniej wydaje tym "dobrze zaplanowanym zakupem".

Ech, dlaczego wszystko wychodzi tak naprawdę dopiero w praktyce... Oczywiście są od tego niezachwiane wyjątki - zarówno w dziedzinie buta, jak i w życiu - ech, te stare mildretowe martensy, ech, och i te Aniołki, które się nie zdarzają (bo trafiasz na nie jedynie poprzez Boską interwencję)...💜💜💜





Biaaaałe... - moje wiecznie niespełnione marzenie 💜💜💜

Ale miałam rozprawiać o butach niedoskonałych, irytujących, a co gorsza tych przez siebie wybieranych.

No bo to jest tak... podobają Ci się nagle, tak po prostu, buty noszone przez kogoś na ulicy potem idziesz do sklepu przejść się między półkami, coby poszukać najbardziej do nich podobnych... Godzinami analizujesz ich cechy doskonałe, tym bardziej, że jak zwykle nie masz pieniędzy na bezpośrednie zakupy...
I w końcu - przychodzi ten dzień... "wypłaty" 😜. Cieszysz się, bo buty z twoich wizji nareszcie będą miały obkazję znaleźć się na twoich stopach na stałe.
I teraz pytanie - dlaczego w sklepie od razu nie widać tego wszystkiego, co wychodzi po kilku dniach noszenia świeżego jeszcze zakupu...? To takie frustrujące (heh, wybaczyć, ale dziewczynka ze mnie) 😑...

Co konkretnie mam na myśli? Pora na omówienie tych najbardziej irytujacych i frustrujących cech, NAGLE WIDOCZNYCH dzień po zakupie "wymarzonej" pary nie-martesów... 
1. Klaunowatość - za płasko wyglądają na stopie - za nisko podbite. 
2. Za bardzo odstają (po obu stronach) cholewki kiedy patrzysz na nie z boku. Cholewka powinna być dla mnie sztywna z tyłu i szersza do przodu, jakkolwiek dziwnie to brzmi 😜. 
3. Mam w nich znów te same, za chude kostki  (co w przypadku moich proporcji, a konkretnie patologicznie wąskich kości wygląda dziwnie i niekorzystnie).

Martensy już dawno wygrały ze wszelkimi parami metodą prób i błędów, nosiłam je bowiem 3 lata temu, niestety zniszczyłam, czego żałuję, nosząc do pracy w fabryce świec. 😿
Były klasyczne, czarne, zupełnie takie jakie miała Mildret Hubble w akademii panny Cackle...💜💜💜






Dzisiaj leżą sobie w szafie na buty w Toruniu, czekając co najwyżej na renowację 😿😿😿.

♧♧♧

Podsumowując dzisiejsze wywody, posłużę się luźnym bazgrołem 😊:


Mam nadzieję, że dobrze widać tu wszystko, co próbowałam przekazać ☺. Dziękuję za uwagę, serduszka 😘. 

♧♧♧

💜💜💜 ELRINA SIGGHA SVART 💜💜💜

4 komentarze:

  1. Fajny rysuneczek 😊😊😊
    Ja martensów nie posiadam, bardziej śpieszy mi się do jakichś na wysokiej platformie ♡♡♡
    Z tanimi chińskimi najczęściej tak jest, że rozklejają się po kilku spacerach i jeszcse nie wiadomo czy ze zdrowego tworzywa 😕😮

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie martensy to klasyka wiedźmowego wyglądu,lata 90 w których się wychowałam, które kocham tak bardzo, "niefortunna czarownica", buty do fruwania na miot le...💜💜💜

      Usuń
    2. Tak, dlatego staram się nie kupować byle jakich - dr.martens to nie tylko marka, ale i jakość ☺💚💚💚

      Usuń
    3. No ba ♡♡♡ Śliczne jest twoje nowe profilowe ♡♡♡
      Ja w najbliższym czasie muszę sobie jekieś fajne cyknąć, często zmieniam, bo jakoś mi się nudzą XD

      Usuń