poniedziałek, 24 października 2016

Mały pęczek kluczy, który chowam w jednej z kilku kieszeni moich sukienek, spódnic i reszty odzienia, to mały podręczny wstęp do innych furtek, portali i bram. Postanawiłam przejsc się główna aleją w centrum moich ulubionych ogrodzianych klimatow i popodziwiać cudze furtki. Popatrzeć przez płoty (ewentualnie spróbować dopasować jeden z niewyprobowanych wcześniej kluczyków do kolejnej z bramek). Pójdę tez troszkę dalej, a mój spacer będzie nieco dłuższy.


Podoba mi się księżyc tak wczesną porą, myślę, że czuje się on równie dobrze jak ja, kiedy mogę iść sobie spokojnie w jego towarzystwie i na niego spoglądać.  Lubię ogrody o tej porze. Lubimy z księżycem porę, kiedy niebo ma wyjątkowo złamaną barwę, pochyla się nią nad ziemią, choć do mroku mu jeszcze daleko...☺ Oboje lubimy ogrody o tej porze. Dobrze się dogadujemy, może nawet się kochamy... księżyc kocha. Kocha mojego towarzysza, kocha, a ja kocham księżyc i kocham go tak samo jak kocha go mój oddany towarzysz, a kocham go tak, jak księżyc kocha nas oboje, oraz jak oboje kochamy jego... 😊
Spacery alejami zamkniętych ogrodowych światów to nieodłączny element mojej wymarzonej codzienności. Im dłuższe,  tym lepiej na mnie działają. Życzę sobie i pieknemu wloczykijowi radości z nich każdego dnia...
Cisza sprzyja nasluchiwaniu świetliczych melodii.
Jeszcze jakąś dekadę temu swietlicze faerie kladlyby swoich młodych podopiecznych do snu za szkłem kineskopowego ekranu. Dziś brutalnie wypedzone można znaleźć jedynie po drugiej stronie ulicy (za zywoplotem) lub po poza betonem. Piękne i urokliwe są ich melodie. Posiedzę sobie chwilę na ziemi. Doszłam do punktu, w którym mogę się zatrzymać,  żeby ich posłuchać. 💜💜💜




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz